Przykładem twórczego zastosowania wyłączonej z użycia infrastruktury jest powstająca obecnie trasa rowerowa Ciclovia Alpe Adria Radweg łącząca Austrię i Włochy. Gdy zostanie ona ukończona, prowadzić będzie z Salzburga do miejscowości Grado nad brzegiem Morza Adriatyckiego.
Częścią nowego szlaku jest położona w niezwykle malowniczej okolicy linia kolejowa Pontebbana pomiędzy miastami Tarvisio i Udine we Włoszech, wyłączona w ruchu ok. 10 lat temu. Położone na niej tory zastąpiono gładką wstęgą asfaltu, tunele oświetlono, a przy trasie wybudowano niewielkim kosztem miejsca postojowo-wypoczynkowe. W miejscowościach na trasie dostępne są z kolei oczywiście liczne pensjonaty, hotele i wszelkie inne udogodnienia potrzebne cykloturystom podczas kilkudniowego przejazdu.
Całość już teraz prezentuje się bardzo okazale:
Po ukończeniu Ciclovia Alpe Adria Radweg ma mieć (zależnie od wybranego przez turystów wariantu) długość od 240 do 430 km i sumę przewyższeń wynoszącą do 7700 m (dla porównania: ultraciężki podjazd pod górę Croix de Fer na trasie Tour de France ma ok. 1500 m różnicy przewyższeń na odcinku nieco ponad 22 km). Oczywiście dla mniej zaawansowanych turystów przewidziano mniej wymagające, choć wciąż malownicze szlaki. Wszystko po to, aby promować zdrowy styl życia, a przy okazji zasilać lokalną gospodarkę.
Aż chciałoby się zapytać: da się? Ano da się, trzeba tylko chcieć.
Więcej informacji o Ciclovia Alpe Adria Radweg znajdziecie na jej oficjalnej stronie.
AKTUALIZACJA
Jak się okazuje, podobną drogę udało się wybudować także w Polsce. Chodzi o 27-kilometrowy szlak rowerowy wytyczony w znacznej części na dawnym nasypie linii kolejowej z Połczyna-Zdroju do Złocieńca w województwie zachodniopomorskim.
Ciekawostki dostępne na trasie to m.in. stary dworzec w miejscowości Cieszyno, niezwykle czyste jezioro Siecino czy fragmenty nieukończonej nigdy, planowanej przez Niemców autostrady z Berlina do Królewca. Po drodze nie zabraknie też miejsc, w których można się zatrzymać na posiłek czy kawę.
Wyłożona asfaltem trasa przebiega po łagodnym terenie, dlatego do jej pokonania nie jest potrzebna kondycja kolarza. Warto jednak pamiętać, że na odcinku ok. 4 kilometrów szlak wciąż prowadzi po drodze nieutwardzonej, dlatego miłośnicy rowerów szosowych mogą mieć na niej drobne problemy z przejazdem, szczególnie po obfitych opadach.
Podobny system szlaków turystycznych zbudowanych w miejscu zlikwidowanych linii kolejowych powstaje także w okolicach Lwówka Śląskiego i Złotoryi. Obecnie funkcjonuje tam 7-kilometrowa ścieżka pieszo-rowerowa z Lwówka Śląskiego do Pławnej, natomiast w planach jest wytyczenie kolejnych tras o łącznej długości kilkudziesięciu kilometrów.
Niestety żaden z wymienionych szlaków na terenie Polski nie ma swojej oficjalnej witryny w Internecie. Szkoda. Trzymam jednak kciuki za dalszy rozwój tych inicjatyw oraz ich aktywną promocję wśród turystów!
Wyglada interesujaco! :) Podobnie w Edynburgu, choc nie na taka skale przeksztalca sie dawne linie kolejowe na szlaki pieszo - rowerowe:)
OdpowiedzUsuńI to jest właśnie świetne! Linie kolejowe są po prostu wymarzonym obiektem takich przeróbek - są niemal bezkolizyjne, świetnie położone i przede wszystkim jasno wytyczone, co umożliwia przeróbkę bez kłopotliwych konsultacji z mieszkańcami itd. Szkoda, że w Polsce nie ma takich pomysłów (chyba, że ja o czymś nie wiem).
OdpowiedzUsuńAkurat ścieżka rowerowa na linii kolejowej 284 Lwówek Śląski - Złotoryja to kiepski pomysł. To szansa na najkrótsze połączenie kolejowe Legnicy z Jelenią Górą, a także na połączenie kolejowe z Iwinami pod Bolesławcem.
OdpowiedzUsuńW okolicach Lidzbarka Warmińskiego również przekształcono starą linię kolejową do Ornety około 30 km, z tym że jest to droga utwardzana bez asfaltu.
OdpowiedzUsuń