10 października 2013

O słynnym "Buraku" i wyprzedzaniu rowerzystów

Chyba każdy widział już słynny film o "Buraku" wyprzedzajacym rowerzystę jak wariat:



Sprawa jest już dobrze znana, ale wydaje mi się, że wielu komentatorów pominęło bardzo ważny aspekt, czyli zachowanie rowerzysty. A szkoda, bo z pożytkiem dla wszystkich rowerzystów byłoby porozmawiać także o tym.



Na wstępie chcę zaznaczyć jasno: wina kierowcy jest bezsprzeczna i w żadnym wypadku go nie bronię.

Mimo to uważam, że rowerzysta także mógł zachować się w tej sytuacji lepiej.


Zacznijmy od początku: kierowca wyprzedza rowerzystę "na gazetę", całkowicie ignorując związane z tym zagrożenie. Wina kierowcy jest bezsprzeczna, jednak - tak jak pisałem niedawno - w podobnej sytuacji rowerzysta ma pełne prawo uniemożliwić wyprzedzanie "na trzeciego". Nietrudno zauważyć, że gdyby tylko Autor filmu jechał środkiem pasa, niebezpieczny manewr byłby po prostu niemożliwy.


Przejdźmy dalej.

Po chwili znów widzimy obu bohaterów na dojeździe do skrzyżowania. Kierowca-"burak" jest jedynym uczestnikiem ruchu czekającym przed sygnalizatorem, a mimo to rowerzysta decyduje się go wyminąć. Oczywiście miał do tego prawo, ale czy miało to sens? Nie skorzystał na czasie, za to ponownie naraził się na ryzyko wyprzedzania przez kierowcę, który już raz popisał się swoją nierozwagą. Mało tego - po wyprzedzeniu samochodu rowerzysta znów jedzie przy samej krawędzi jezdni, umożliwiając niebezpieczne wyprzedzanie.


Na sam koniec, kiedy do ponownego wyprzedzania "na gazetę" nieuchronnie doszło, Autor filmu decyduje się na wejście w konfrontację z człowiekiem, który już dwukrotnie(!) świadomie naraził go na uszczerbek na zdrowiu. Czy naprawdę było warto?

Pamiętajmy, że w chwili wściekłości ludzie z natury nie myślą rozsądnie, a wykrzykiwane w ich kierunku hasła przywołujące ich do porządku odnoszą skutek dokładnie odwrotny do zamierzonego. Mimo to, nasz bohater tylko nie zdecydował się odjechać w swoją stronę, ale też wdaje się w pyskówkę, która o mały włos nie skończyła się pobiciem.


Wnioski?


Podsumujmy: kierowca trzy razy zachował się jak osobnik kwalifikujący się do odebrania prawa jazdy ze skutkiem natychmiastowym. Z drugiej jednak strony rowerzysta dwukrotnie umożliwił mu niebezpieczny manewr (w tym raz w 100% poprzez swoje aktywne działanie), a na koniec, prawdopodobnie sam targany emocjami, w bezpośredni sposób naraził się na ryzyko bójki z kierowcą.



Co zrobić w podobnej sytuacji?


1. Przede wszystkim nie pozwalaj na to, aby do niebezpiecznego wyprzedzania w ogóle doszło. Jeszcze raz odsyłam Was do notki, w której wyjaśniam pokrótce, dlaczego mamy prawo blokować kierowców chcących wyprzedzić nas w niedozwolony sposób.

2. Jeżeli już do niebezpiecznej sytuacji dojdzie, nie wdawajmy się w dalszą konfrontację! Dyskusja z człowiekiem o agresywnym nastawieniu z zasady nie przyniesie oczekiwanego rezultatu, a jedyne, co może nas spotkać, to zniszczenie pojazdu lub pobicie. A chyba nie o to nam chodzi, prawda?

3. Jeżeli dysponujemy nagraniem niebezpiecznego zachowania, mamy prawo (a być może nawet obowiązek) zgłosić sprawę na policję. W ten sposób mamy możliwość znacznie skuteczniejszego wyegzekwowania swoich praw i jednocześnie nie narazimy się na kontakt z szaleńcem za kierownicą.


Jeszcze raz apeluję: bądźcie na drodze asertywni i korzystajcie ze swoich praw. Ale nie zgrywajcie bohaterów - nawet jeżeli przepisy Was chronią, to kilku dni spędzonych w szpitalu nikt Wam nie zwróci.


A Wy co o tym myślicie? Dajcie znać w komentarzach!

12 komentarzy :

  1. Całkowicie zgadzam się z autorem, do drugiego niebezpiecznego wydarzenia by nie doszło gdyby człowiek na rowerze po prostu poczekał na zielone za niebezpiecznym samochodem - dlatego według mnie trochę na własne życzenie ta cała impreza na chodniku. Nie wiem czego oczekiwał rowerzysta od tego kierowcy - że jak zajedzie mu drogę to agresywny człowiek następnym razem pomyśli 'cholera, dam mu nawet 2m żeby mnie potem nie przyhamował na światłach'? Informowanie i uświadamianie ludziom, że rower potrzebuje bezpiecznej przestrzeni nie powinno przebiegać w taki sposób. Takie karanie na własną rękę chyba nigdy nie przynosi oczekiwanych rezultatów dlatego polecam schować czasem dumę w kieszeń i zapewnić sobie bezpieczniejszy powrót do domu.
    pozdrowienia

    OdpowiedzUsuń
  2. Wiadomo, czasem ciężko opanować nerwy. Wychodzę jednak z założenia, że zawsze dobrze jest spróbować zacząć od rozmowy "na spokojnie". Zdarza się, że usłyszymy wtedy nawet "przepraszam" i jest wówczas szansa, że rozmówca pomyśli następnym razem np. przy wyprzedzaniu rowerzysty. Obawiam się jednak, że nie zawsze to działa i zachowania/podejścia niektórych nie da się zmienić (mam tu na myśli chociażby kierowcę z filmiku). Może nie w 100% na temat, ale polecam obejrzenie tej sytuacji.

    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  3. Jechałem kiedyś środkiem drogi, ponieważ nawierzchnia znajdująca się bliżej prawej krawędzi jezdni była uszkodzona (głębokie dziury w asfalcie), do pokonania miałem odcinek około 400 m. Po stu metrach zostałem otrąbiony, a następnie wyprzedzony na gazetę i kierowca przyhamował mi tak jak pan na filmie. Też się wkurwiłem i pojechałem za gościem i straszyłem policją i też nic sobie z tego nie robił. Nie wyprzedzałem go ponownie, nie miałem kamery.

    Uważam, że nie ma złotego środka, ale warto zachować spokój (nie wdawać się w dyskusje), a materiał wideo zanieść na policję...

    OdpowiedzUsuń
  4. połowę filmu nazwał bym burak a całość "buraki"...w tym filmie spotkał sie kierowca samochodu ,który jedź tylko samochodem i rowerzysta który jeździ tylko rowerem. Widać jak jest ruchliwa droga. Sporo samochodów musiało chwile jechać powoli żeby bezpiecznie ominąć rowerzystę, który na światłach wykorzystuje sytuacje i znowu blokuje te same samochody.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeżdże sobie trochę i autem i rowerem i w 100% się z Tobą zgadzam!

      Usuń
  5. na rowerzyście też ciążą jakieś obowiązki i prawa:
    art 24.6 Kierującemu pojazdem wyprzedzanym zabrania się w czasie wyprzedzania i bezpośrednio po nim zwiększania prędkości. Kierujący pojazdem wolnobieżnym, ciągnikiem rolniczym lub pojazdem bez silnika jest obowiązany zjechać jak najbardziej na prawo i – w razie potrzeby – zatrzymać się w celu ułatwienia wyprzedzania. Przepisy nie stosuje sięw przypadku, o którym mowa w ust. 12.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Marcinie,

      Pełna zgoda, rowerzysta nie powinien utrudniać wyprzedzania i w miarę możliwości powinien zrobić miejsce dla wyprzedzającego go pojazdu. Nie sądzę, aby ktokolwiek rozsądny temu zaprzeczał.

      Jednak w sytuacji, kiedy wyprzedzanie miałoby być nieprzepisowe i skrajnie niebezpieczne (biorąc pod uwagę prędkość poruszania się kierowcy oraz ruch na tej drodze), nikt nie ma prawa oczekiwać, że rowerzysta narazi swoje zdrowie tylko po to, żeby umożliwić złamanie przepisów frustratowi przekonanemu, że jego czas jest cenniejszy od bezpieczeństwa innych.

      Pozdrawiamy!

      Usuń
    2. aktualny zapis pord art 24.6 nie mówi nic o zatrzymaniu
      6. Kierującemu pojazdem wyprzedzanym zabrania się w czasie wyprzedzania i bezpośrednio po nim zwiększania prędkości. Kierujący pojazdem wolnobież-nym, ciągnikiem rolniczym lub pojazdem bez silnika jest obowiązany zjechać jak najbardziej na prawo w celu ułatwienia wyprzedzania. Przepisu nie stosuje się w przypadku, o którym mowa w ust. 12.
      Należy wspomnieć również 24,1,1,2,3
      i w szczególności 24,2

      2. Kierujący pojazdem jest obowiązany przy wyprzedzaniu zachować szczególną ostrożność, a zwłaszcza bezpieczny odstęp od wyprzedzanego pojazdu lub uczestnika ruchu. W razie wyprzedzania roweru, wózka rowerowego, motoro-weru, motocykla lub kolumny pieszych odstęp ten nie może być mniejszy niż 1 m

      Usuń
  6. Rowerzysta nie powinien wymijać stojącego auta, można było poczekać, aż "Burak" z samochodu popędzi naprzód.

    OdpowiedzUsuń
  7. mnie wkurzają kierowcy samochodu którzy nie załączają kierunkowskazu przy wymijaniu rowerzysty-często wystawiają rowerzystę który nie jedzie krawędzią drogi samochodowi z tyłu. Policja tez nic nie robi widząc rowerzystę bez oświetlenia ubranych na czarno lub z oświetleniem jak świeczka, parę razy strąbiłem już takich rowerzystów.

    OdpowiedzUsuń
  8. Czy rowerzysta powinien czekać grzecznie za samochodem za drugim razem? Różnie można na sprawę spojrzeć, wcale nie zawsze droga bezkonfliktowa musi być najlepsza, dlaczego to rowerzysta ma ustępować, skoro prawo jest po jego stronie? Żeby uniknąć awantury? Niestety są ludzie do których można dotrzeć jedynie argumentem siły, właśnie awanturą, co więcej takich ludzi nie ma wcale mało. Dlatego jeśli rowerzysta czuje się na siłach - to dlaczego ma ustępować?

    Mój znajomy miał ostatnio taką sytuację, wyprzedził go na gazetę samochód, a kierowca chamsko go zbluzgał, karząc mu "wypier...z drogi" a że to było w mieście - sytuacja powtórzyła się na kolejnych światłach. Więc na trzecich z rzędu światłach, rowerzysta zablokował samochód i kazał kierowcy wysiadać, żeby sprawę załatwić po męsku, żeby swoje groźby, których nie szczędził wprowadził w czyn. A że był to kawał chłopa - kierowca natychmiast zaczął robić pod siebie, postawiony w sytuacji konfrontacji od razu stchórzył i pokorniutko odjechał.

    I pytanie która sytuacja nauczy go więcej szacunku dla rowerzystów i odpowiedniego zachowania wobec nich? Czy jak dostanie mandat od policji, czy jak zda sobie sprawę z tego, że może dostać po głowie? Która z tych sytuacji spowoduje, że w przyszłości inaczej będzie się zachowywać? Niestety słowem do wielu osób się nie dotrze, dlatego jak mamy możliwości - to dlaczego mamy komuś ustępować?

    OdpowiedzUsuń