27 marca 2013

Kask rowerowy Crivit z Lidla - jakoś(ć) za 49 złotych

Zgodnie z wcześniejszą obietnicą udało mi się napisać kilka słów o kasku rowerowym Crivit, który otrzymałem od firmy PR-owej współpracującej z siecią Lidl, w której produkt ten będzie sprzedawany.

kask Crivit - widok z boku

Czy kask za 49 zł może spełnić oczekiwania rowerzysty? Kliknij "czytaj więcej", aby się przekonać! :)

 

Kask Crivit: na początek suche fakty


Najważniejszy to atest - tak jak wszystkie kaski rowerowe na rynku, Crivit spełnia wymogi normy EN 1078, co oznacza, że można go legalnie sprzedawać w Polsce. Zaskoczenia pod tym względem nie ma, jednak warto przełożyć to "z ludzkiego na nasze": oznacza to, że kask za 49 zł spełnia tę samą normę, co każdy inny kask rowerowy sprzedawany w Unii Europejskiej (z wyjątkiem kasków certyfikowanych także wg innych norm, np. amerykańskiej CPSC).

kask Crivit - widok z tyłu

Producenta trudno ustalić, jednak po adresie jego siedziby można zgadywać, że może on być powiązany z uznaną firmą Cratoni, swego czasu jednym z największych producentów kasków na świecie.


Kask wykonano w technologii In-Molding, co oznacza, że jego rdzeń stanowi jedną całość z powłoką (która, co ciekawe i dość rzadko spotykane, jest matowa - mnie osobiście przypadło to do gustu). Teoria mówi, że w przypadku uderzenia kaski wykonane w technologii In-Moldingu skuteczniej rozpraszają energię uderzenia, co pozwala uczynić je nieco lżejszymi bez utraty wytrzymałości.

kask Crivit - rzut oka na wnętrze

Skoro mamy już za sobą łatwe do ustalenia fakty, czas na sedno notki, czyli...


Plusy i minusy kasku


Zacznę od pozytywów - wbrew pozorom jest ich kilka.

Jakość wykonania skorupy jest doskonała. Mówiąc szczerze, wygląda on lepiej od niektórych kasków takich gigantów jak Giro, które trzymałem w rękach. Duży punkt dla Crivita i miłe zaskoczenie!

Do gustu przypadła mi też 3-funkcyjna lampka LED wbudowana w tylną część skorupy. Co prawda nie należy ona do najmocniejszych, jednak jako światło uzupełniające klasyczną lampkę wystarczy w zupełności. Co więcej, niższa moc pozwala oczekiwać dobrej żywotności baterii, a warto przy okazji wspomnieć, że baterie można bez trudu wymienić. 

Wodoodporności lampki nie testowałem :)

kask Crivit - lampka LED daje radę :)

Niektórych może też zainteresować siatka na owady zasłaniająca przednie otwory wentylacyjne oraz (bardzo tandetnie wykonana, lecz obecna) gąbkowa osłonka na podbródek. Szczerze powiem jednak, że jeżdżę od lat w kaskach bez tego typu udogodnień i nigdy mi ich nie brakowało, więc jest to moim zdaniem cecha pomijalna.

Uwagę zwracają też niezwykle praktyczne, duże odblaski w tylnej części skorupy. Nawiasem mówiąc, nie potrafię pojąć, dlaczego tak wielu tzw. renomowanych producentów tak bardzo wstydzi się stosowania równie dużych powierzchni odblaskowych!


kask Crivit - ogromna powierzchnia odblasków!
Tył kasku z widocznymi odblaskami.
Zdjęcie zostało prześwietlone celowo! :)


Zrobiło się słodko? 


W takim razie czas na listę wad, których niestety nie zabrakło.

Pierwszą i podstawową jest kształt skorupy kasku. Oczywiście może to być wina mojej głowy, jednak, pomimo poprawnie dobranego rozmiaru, po prostu nie udało mi się założyć kasku w sposób pozwalający na bezpieczną jazdę.

Kształt skorupy został dobrany tak, skręcenie pokrętła regulacji obwodu powodowało automatyczne wysunięcie się całego kasku ku górze. Mam wrażenie, że regulator obwodu zainstalowano po prostu zbyt wysoko, przez co nie "chwyta" on należycie podstawy czaszki, a dodatkowo dość boleśnie uciska on potylicę. Pierwszy raz spotykam się z takim zjawiskiem; w moim odczuciu całkowicie dyskwalifikuje ono produkt, który ma zapewniać rowerzyście bezpieczeństwo! 

kask Crivit - widok z przodu

Dla równowagi dodam, że towarzyszącej mi testerce udało się uzyskać zadowalające dopasowanie, choć była do tego potrzebna moja pomoc. Ważny wniosek z testu jest jednak taki, że kask Crivit należy szczególnie dokładnie przymierzyć przed zakupem, aby uniknąć przykrych niespodzianek.

Martwi mnie też niedawny komentarz Fizika, któremu udało się doprowadzić do zniszczenia pokrętła regulacji obwodu przez... upuszczenie kasku na posadzkę z wysokości ramion. Co ciekawe, kask spadł nie na regulator, a na szczyt skorupy! Kask wymieniono co prawda bez problemów, jednak nie brzmi to najlepiej, kiedy pomyśli się o możliwych konsekwencjach wypadku.

Mniej palące problemy dotyczą m.in. otworów wentylacyjnych, których jest zbyt mało (naliczyłem jedenaście, i to niezbyt wielkich), by zapewnić dobrą wentylację głowy. Z drugiej jednak strony jest to kask do jazdy rekreacyjnej, co oznacza, że nie projektowano go raczej z myślą o intensywnie pocącym się użytkowniku, więc na ograniczoną wentylację można w ostateczności przymknąć oko.

Ze względu na brak możliwości dopasowania kasku testów drogowych nie przeprowadziłem i przeprowadzać nie zamierzam.


Crivit: jakość czy tylko "jakoś"?


Recenzja kasku za 49 zł ma to do siebie, że nie można nie wziąć pod uwagi jego bardzo niskiej ceny. Z jednej strony trudno nie zauważyć, że pod pewnymi względami odbiega on od liderów rynku, z drugiej zaś: jakość musi swoje kosztować, dlatego tak taniemu produktowi wypadałoby wybaczyć więcej.

Lidl - oferta rowerowa ze słynną wtopą w roli głównej
Słynna już gazetka z apelem o ustępowanie pierwszeństwa kierowcom...
Także wtedy, kiedy to rowerzyście należy się pierwszeństwo!

W moim odczuciu Crivit to kask, którego nie można nazwać złym, o ile nie oczekuje się od niego komfortu i wentylacji znanych np. z kasków Bell czy Giro. Ot, jest to prosta, acz sprawiająca wrażenie solidnej skorupa ze styropianu, która może sprawdzić się u rowerzysty rekreacyjnego. Zawsze lepiej jest mieć też na głowie certyfikowany kask za 49 zł niż nie mieć żadnego.

Z drugiej strony przeraża mnie kształt skorupy kasku, który powoduje zsuwanie się z niektórych głów. Mam poważne obawy, czy niewprawiony użytkownik będzie w stanie rozpoznać ewentualny problem w dopasowaniu kasku i czy nie zrobi sobie nim jeszcze większej krzywdy, niż gdyby miał go nie nosić w ogóle.

-----

Skracając całą recenzję do dwóch zdań...


Jeżeli:

- jeździsz spokojnie
- masz ogromne parcie na niską cenę ORAZ
- doświadczonego kolegę do pomocy,

warto rozważyć zakup tego kasku, jednak przed zakupem konieczne poświęć czas na dokładną przymiarkę.


Jeżeli na którekolwiek z tych pytań odpowiadasz przecząco, dla własnej wygody i bezpieczeństwa skontaktuj się ze sklepem rowerowym i skorzystaj z pomocy fachowca.


---

Spodobał Ci się ten artykuł albo chcesz coś do niego dodać? Prosimy o komentarz!

Nie zapomnij też polubić nas na Facebooku, aby zawsze otrzymywać najświeższe informacje ze świata rowerów!

17 komentarzy :

  1. Co do samej taśmy odblaskowej, to wiesz może, gdzie można dostać takie cudo? Od dawna myślę nad oklejeniem w ten sposób kasku, ale nic mi nie wpadło w oko dotychczas.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. w firmach ktore zajmuja sie oklejaniem samochodow, producenci folii 3M oracall, Avery produkuja folie samoprzylepne jak pojedziesz do takiej firmy reklamowej to pewnie z odpadow cos za free ci dadza

      Usuń
  2. Nie robisz crash testów kasku?
    Wg mnie ten materiał osłaniający podbródek, będzie w lecie powodował dodatkowe pocenie się, siatka jest zrobiona dosłownie z nitek(sic!), co jest sporym minusem. Poza tym nie wiem jak w innych kaskach (to mój pierwszy od lat) ale ja odczuwam, że gąbek jest mało i są szczątkowej wielkości.

    P.S. Daszek jest odpinany;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Osobiście posiadam podobny kask rzeczonej firmy i mnie akurat na głowie leży idealnie, więc pewnie to sprawa dopasowania. A nie chciałem już na starcie inwestować w droższy kask, więc jest to dobra opcja by na początek zachęcać do jeżdżenia w kasku - pomijam już oczywiście samą sporną kwestię takiej akcji.
    Nie mniej mojemu znajomemu uratował głowę gdy solidnie przygrzmocił w lesie o grunt - kask spełnił więc swoje zadanie "w boju".

    OdpowiedzUsuń
  4. @mad - taśmę kupowałem na popularnym portalu aukcyjnym ;) Kosztowała ok. 3 zł za metr (przy szerokości 5 cm), był to popularny i dobrze znany Scotchlite. Teoretycznie była to taśma do naszywania, ale podkleiłem ją taśmą dwustronną i na powierzchniach o nieskomplikowanym kształcie uzyskałem bardzo dobry efekt.

    @Fizik - dzięki za komentarz. Tak jak pisałem, nie testowałem kasku na szosie, więc dobrze, że ktoś odniósł się za mnie do tej kwestii :) Co do daszku - wg instrukcji faktycznie jest odpinany, ale w moim egzemplarzu był tak mocno osadzony, że nie odważyłem się wyrywać go ze skorupy :D

    @Serafin - zgadzam się w pełni. Nawet jeżeli nie jest to szczyt możliwości technologicznych, to lepszy taki kask niż żaden, o ile oczywiście nie wystąpią problemy takie jak u mnie. Obecność certyfikowanych kasków w tej cenie może tylko cieszyć!

    OdpowiedzUsuń
  5. "Skracając całą recenzję do dwóch zdań...

    Jeżeli:

    - jeździsz spokojnie" ... nie potrzebujesz kasku :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie zawsze jeżdże spokojnie, ale kask (de facto o który tu się rozchodzi) kupiłem ze wzlędu na innych NIEPRZEWIDYWALNYCH uczestników ruchu w postaci pieszych na drogach rowerowych i kierowców uważających, że rower jedzie wolno, więc można wyjeżdżać...

      Usuń
  6. Gdyby wszyscy użytkownicy drogi jeździli spokojnie, to pewnie tak właśnie by było ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. :)

      A tak przy okazji - fajny blog!

      Usuń
    2. Dziękuję za miłe słowa!

      Zabrzmi to banalnie, ale będzie w 100% szczere: nam u Was również bardzo się podoba :) Pozdrawiam!

      Usuń
  7. Ten komentarz został usunięty przez administratora bloga.

    OdpowiedzUsuń
  8. jedna ważna sprawa: kask ma beznadziejną wentylację. w okresie: jesień-zima-wczesna wiosna tak do ok. 12-15 stopni jest OK ale teraz gdy temperatury są ponad 20 stopni to zdecydowanie odradzam. właśnie szukam kasku na lato z dobrą wentylacją i obawiam się, że będzie to coś raczej z wyższej półki i za wyższą cenę. cudów nie ma.

    OdpowiedzUsuń
  9. Ten sam, albo bardzo podobny model pojawił się ostatnio w sklepach. zastanawiałem się nad jego zakupem, ale po przeczytaniu zrezygnowałem :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Siedzę trochę w branży rowerowej i cena 50zł to i tak o połowę mniej, niż za taki sam kask kupiony w sklepie rowerowym. Pierwszy i drugi model wypuszczony przez Lidla parę lat temu, to Cratoni za ponad 230zł. Te obecne różnią się bardzo od Cratoni, ale wcale nie są gorsze. Lidl nie stawia na profesjonalne kolarstwo, więc jeśli ktoś wymaga od takich rzeczy "ściganckich" parametrów, to zupełnie tak samo jakby wymagał wagi poniżej 10kg od roweru za 1500zł.
    Kask jest ok, ale każdemu według potrzeb. Co roku wychodzą inne modele. Ten najnowszy z tego roku to znowu zupełnie inny model niż poprzednim razem. Recenzja generalnie staje się nieaktualna już po roku, więc nie sugerujcie się nią, tylko weźcie kask, przymierzcie lub kupcie. Najwyżej odsprzedacie komus. Zresztą tak samo jest z resztą rzeczy rowerowych w lidlu. Raz wychodzą lepsze, raz gorsze rzeczy. Miałem tak z rękawiczkami. Jedne rozpadły mi się po kilku tygodniach, a inne mam już prawie 2 lata. Gacie rowerowe tak samo. W jednych wkładka była marna, a przy drugim zakupie spodnie były super.
    Trzeba po prostu trafić. Niestety...

    OdpowiedzUsuń
  11. Ah, jeżdżę w tym kasku od kilku lat i całkiem mi kształtem pasuje. Fakt - głowa poci mi się niemiłosiernie, ale to ma miejsce i bez kasku, więc nie szkodzi mi słaba wentylacja :)
    Co do wytrzymałości - się nie wypowiem, bo żadnej wywrotki od czasów podstawówkowych szaleństw lata temu nie zaliczyłem... Upadł mi kilka razy na beton, ale nic mu nie było... Tylko lampkę gdzieś ostatnio zgubiłem :(

    OdpowiedzUsuń
  12. Użytkuję kask Crivit od 3 lat i muszę przyznać, że jak za tą cenę to otrzymujemy całkiem fajny kask. Zanim go kupiłem poświęciłem trochę czasu na obejrzenie droższych firmowanych przez znanych producentów i muszę powiedzieć, że nie każdy był tak doskonały jak jego cena. Crivit za około 50 zł daje nam nowoczesny wygląd, skorupę wykonaną w technologii INMOLD, siateczkę przeciw owadom, niską wagę, odpinane elementy wyściółki i dodatkową lampkę LED. Jeżeli chodzi o wentylację to nie mogę narzekać bo, bez kasku tak samo głowa mi się poci, a więc nie uważam tego za wadę. Co do regulacji psującej się podczas upadku to przypadek opisany powyżej był odosobniony, nie wiem może się mylę. Osobiście zaliczyłem w kasku Crivit z 2014 roku niezłą glebę. Kask na skutek starcia z powierzchnią asfaltową nie popękał, tylko się zdeformował od strony zewnętrznej i pościerał, moja głowa natomiast została cała. Na skutek tego zdarzenia gdzie uderzenie było mocne zapięcie się nie uszkodziło. Do wady tego kasku konkretnie z 2014 roku mogę zaliczyć marnej jakości podbrudkowy ochraniacz na pasku, z którego i tak większość nie korzysta. Proszę pamiętać, że ten kask ma wszystkie potrzebne atesty, a cenę z kasku i tak każdy odkleja. Napis w razie wypadku ulegnie uszkodzeniu i nie będzie już taki ładny, a poza tym kask jest jednorazowy i po każdym zdarzeniu nie nadaje się do dalszego stosowania. Pewnie, że najlepiej się nie przewracać , ale jak już nie mamy na to wpływu to lepiej mieć na głowie Crivita niż nie mieć nic.

    OdpowiedzUsuń
  13. Nie znam tego kasku, ale wiem, że od momentu zderzenia z drzewem nie wsiadam na rower bez zabezpieczenia!

    OdpowiedzUsuń