26 maja 2013

Kolarstwo niepełnosprawnych: jak to się robi w Wielkiej Brytanii

Być może w Polsce nie było to widoczne aż tak jak na Zachodzie, jednak Igrzyska Paraolimpijskie w Londynie okazały się imprezą absolutnie przełomową dla wizerunku niepełnosprawnych sportowców. Można wręcz zaryzykować stwierdzenie, że po raz pierwszy ich zmagania zaczęły być opisywane nie tylko jako dodatek do "właściwych" igrzysk, ale jako samodzielna impreza okraszona niesamowitą wolą walki i rywalizacji z zachowaniem zasad prawdziwego fair play.


Kolarstwo niepełnosprawnych - wyścig tandemów.
Osoba siedąca z tyłu jest niewidoma.
Autor: Bilby. Licencja CC-BY-SA 3.0

Aby umożliwić osobom z ograniczeniami ruchowymi oraz umysłowymi trenowanie w sposób bezpieczny i optymalny z punktu widzenia wyników sportowych, w miejscowości Cantray w Szkocji otwarto dedykowany dla nich ośrodek treningowy. Do dyspozycji zawodników udostępniono kilometrowy tor z profesjonalnym systemem pomiaru czasu oraz komplet rowerów do wszystkich dyscyplin kolarstwa paraolimpijskiego.

Koszt inwestycji wyniósł ok. 250 tys. funtów (niecałe 1,5 miliona złotych), czyli niewiele więcej, niż kosztuje budowa typowego "Orlika". Poniosły go wspólnie: organizacje pozarządowe (na czele z Watermill Foundation) oraz sportscotland, narodowy organ promujący rozwój sportu w Szkocji.

O inwestycji piszemy nie tylko z względu na fakt, iż jest ona związana z kolarstwem. Prawdopodobnie najciekawsze w całej tej historii jest to, że za stosunkowo niewielką kwotę udało się wybudować ośrodek, w którym niepełnosprawni sportowcy mogą trenować poza ruchem drogowym, a początkujacy użytkownicy mają możliwość spróbowania swoich sił bez konieczności ponoszenia niemałego wydatku na zakup dedykowanych rowerów, niezwykle drogich ze względu na brak masowej produkcji.


"Handbikes" - jeden z typów rowerów używanych
przez niepełnosprawnych kolarzy.
Źródło: http://www.karendarke.com

Być może właśnie tak - a nie poprzez budowanie "basenu narodowego" za tysiąc razy większą(!) kwotę - powinna wyglądać promocja sportu? Przecież sport to nie tylko zmagania zawodowców, ale także miliony amatorów oraz tysiące niepełnosprawnych, którzy chcieliby trenować lub po prostu dobrze się bawić, ale nie mają do tego warunków. Przytoczony przykład potwierdza, że przy odpowiednim podejściu możliwe jest skuteczne wypromowanie zupełnie nowej dyscypliny sportu i zwrócenie uwagi na problemy niepełnosprawnych w sposób pozytywny, a nie tylko poprzez pryzmat cierpienia i problemów.


A może tak naprawde przesadzamy i budowanie toru dla garstki zapaleńców, którzy mogliby równie dobrze trenować na szosach, to niepotrzebny wydatek? Dajcie znać, co o tym myślicie!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz