31 października 2013

Tour de Pologne wypadnie z cyklu UCI World Tour?

Jeżeli inwestorom związanym z Międzynarodową Unią Kolarską (UCI) uda się przeforsować swój plan, już w 2017 r. nasz narodowy wyścig kolarski, Tour de Pologne, straci status imprezy WorldTour i tym samym zostanie zdegradowany do "drugiej ligi" światowego kolarstwa.

Takie wnioski płyną przynajmniej z poufnego raportu Reforma kolarstwa zawodowego, którego treść opublikował serwis Cicloweb.it.

logo UCI

Co ciekawe, zgodnie z planami status wyścigu WorldTour miałby mieć m.in. zupełnie niepopularny wyścig Tour of Beijing, a nawet... zupełnie nowy Tour of Dubai(!!!). Wiele wskazuje na to, że z kalendarza "wypadnie" także wiele innych wyścigów, jak choćby emocjonujące Volta a Catalunya czy Tour de Romandie, a na terenie Belgii - jednej z ojczyzn kolarstwa - kolarze z "pierwszej ligi" będą się ścigać przez zaledwie 7 dni w roku.


UCI WorldTour, czyli: kasa, misiu, kasa!


Jak nietrudno się domyślić, plany inwestorów są związane z chęcią maksymalizacji zysków. W pewnym sensie można to zrozumieć - w końcu nie od dziś drużyny kolarskie muszą co roku walczyć o przetrwanie i desperacko poszukują sponsorów, stąd większy potencjał komercyjny = większe szanse na rozwój kolarstwa zarówno w wymiarze sportowym, jak i medialnym. Co więcej, większe zainteresowanie sponsorów może przełożyć się na silniejszą promocję kolarstwa i większe zainteresowanie fanów.

Z drugiej jednak strony serce pęka na samą myśl o tym, że jedna decyzja podjęta przy zielonym stoliku może przekreślić wiele lat tradycji, a niektóre wyścigi wręcz skazać na niebyt...

4 komentarze :

  1. Kolarstwo szosowe i tak jest nudne;) Może ruszy coś z MTB.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kolarstwo szosowe jest po prostu mniej oczywiste ;) Znacznie więcej w nim taktyki i potrzeba czasu, by zrozumieć wszystkie niuanse. Ale zapewniamy, że kiedy już człowiek się wkręci, to trzyma go do końca życia ;D

      Co nie oznacza oczywiście, że MTB jest złe. To po prostu zupełnie inny typ zabawy. A swoją drogą, polecamy też cyclocross - to doskonałe ogniwo pośrednie pomiędzy szosą a MTB i fantastyczna zabawa dla samego rowerzysty.

      Usuń
  2. Racja, w szosowym jest więcej psychologicznej gierki. Dlatego właśnie kręcenie nogami sprowadziło się tylko do substytutu silnika, bo reszta to już taktyka.

    W mtb jest inaczej. Nie tylko kręci się nogami, ale też skacze, pcha, biega, płynie na zjazdach, walczy z kamolami, błotem, asfaltem... Wadą jest to, że nie da się tego dobrze pokazać. Uczestnictwo też jest znacznie ciekawsze niż oglądanie...
    Szosa jest bardziej medialna i widowiskowa, chociaż czy ja wiem... Sam asfalt non stop ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj, na całe szczęście szosa to nie tylko asfalt! Warto obejrzeć wyścigi wiosenne: Paryż-Roubaix, Strade Bianche czy Wyścig Dookoła Flandrii. Nawet w Tour de France coraz częściej pojawiają się odcinki brukowane, a poniszczone drogi (teoretycznie asfaltowe ;) ) to norma np. na Vuelcie czy Giro.

      To dodaje smaczku, chociaż oczywiście ze względu na stosowany sprzęt nigdy nie będzie tak radykalnie jak w XC czy CX ;)

      Usuń